|
|
|
|
aaa4
Dołączył: 07 Sie 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 9:58, 07 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Usilowala sie uwolnic, kompletnie zdezorientowana, dopiero po chwili uswiadomila sobie, ze czuje ciepla skore, ze miekkie, choc silne dlonie trzymaja ja, lecz nie krzywdza.
Hal. Uscisk zelzal.
-Cos ci sie snilo - powiedzial. - Juz po wszystkim.
-Widzialam ja. Byla tutaj i potem... potem on tu przyszedl i...
-Ciii... Juz w porzadku. Juz dobrze.
Podniosla na niego wzrok. Wyciagnela reke i pogladzila go po twarzy.
-Przyszla tutaj. A za nia...
-Nikogo tu nie bylo. Zwykly koszmar i tyle. Juz po wszystkim. Meredith rozejrzala sie po pokoju, jakby ktos mogl wyjsc spomiedzy
cieni. To rzeczywiscie byl sen. I juz minal. Pozwolila sie przytulic. Chlonela cieplo Hala i jego sile, poczucie bezpieczenstwa, spokojny oddech.
-Widzialam ja - mruknela, tym razem do siebie.
-Kogo? - spytal szeptem. Nie odpowiedziala.
-Juz wszystko w porzadku - uspokoil ja cicho. - Spij.
Poglaskal ja, odgarnal grzywke z czola, tak samo jak Mary, kiedy strzegla jej przed koszmarami.
-Byla tutaj - powtorzyla Meredith.
Strach wolno odchodzil. Poddawal sie, bezbronny wobec czulych gestow. Dziewczynie zaczely ciazyc powieki, wreszcie zrobilo jej sie cieplo.
Czwarta nad ranem.
Chmury przeslonily ksiezyc, zapanowala ciemnosc. Kochankowie, uczac sie siebie nawzajem, usneli przytuleni, oslonieci granatowa czernia godziny przed brzaskiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|